Archiwum luty 2005


lut 28 2005 I was clicking with my friends...----> czyli...angielski...
Komentarze: 0

tak...no wiec...nasza klasa - 2f przypominam - jest klasą dosc tworczą...slowotworcza bym powiedzilala..dzis na angielskim, koleznaka z lawki ( nie wymieniam z imienia :P ), zapytana o sposob spedzania ferii, ulozyla caly plan zdania (pisalam ze znajmomymi na gg) i wszystkie slowka poukladala w odpowiedznich miejscach - chyba odpowiednich ;) - lecz to jedno slowo... slowo bez ktorego zdanie nie mialoby sensu...slowo- pisac... ja, wspanialomyslna istota, natychmiast skojarzylam pisac z klikac i spogladajac na mine koleznaki ktora z nieslychanym zacieciem a jednoczesnie z usmiechem od ucha do ucha, probowala odszukac w pamieci to zagubione slowo, szepnelam brakujacy wyraz..CLICKING... niestety, fakt mojego szeptu na nic sie nie zdal bo i tak uslyszala cala klasa...jak tylko wszyscy zorientowali sie o co chodzi, sala wybuchla smiechem...oni sa jednak ludzmi normalnymi...a moze wlasnie i nie.. w kazdym badz razie po okolo minucie zapadla tradycyjna cisza...prawie cisza bo w lawce najblizej drzwi, siedzialy diwe dziewczyny ktore ledwno wytrzymywaly od smiechu...CLICKING...to slowo brzeczalo mi w uszach ( bo jedna z tych wariatek bylam ja :D)...caly czas chichotalam przeszkadzajac tym - podobno- koleznace w wypowiedzeniu sie na temat tych dwoch tygodni bez rzezni. w koncu sie opnaowalam...ale dluuuga byla do tego droga...najpierw trzeba bylo mnie przesadzic a potem musialam sie przez okolo 10 min patrzyc w driuga strone zeby znowu nie wybuchnac tym tajemniczym dzwiekiem wydobywanym pzez ludzi w chwilach totalnego rozbawienia. potem, podczas konczenia przez koleznke wypowiedzi rozesmialam (a wlasciwie rozesmialysmy) sie bo do pytan kobiety dodawalam sobie po cichu komentarze ktore latwo bylo odczytac jesli ktos znal mniej wiecej sytuacje i moj poziom wiadomosci na poszczegolne tematy... ogolnie bylo fajnie...narzekac nie moge...czy tak zawsze jest ze na pierwszej lekcji po feriach nauczyciele pytaja tylko jak spedzilismy czas wolny? nie wiem, ale na francuskim pani nas o to spytalam, miedzy innymi mnie...odpowiedzialam na cale trzy pytania..wyjechalas gdzies?moja odpowiedz: non...pytanie drugie, czytasz potop? (bo wszyscy przedemna mowili ze czytaju lekture-potop) moja odpowiedz: non...pytanie trzecie, masz zamiar preczytac? moja odpowiedz- wedle tradycji - non...poszlo mi swietnie, celujaco bym powiedziala :] pozatym nic ciekawego...stanelo na tym ze zapisze sie na te tance (daj boze zeby kobieta sie zgodzila zebym nie byla sama w grupie tylko z magda, plissss...!!!). dowiedzialam sie dzis ze przynosze ludziom pecha bo...trzeba wna kogos zwalic ze CZYJAS grupa taneczna sie rozpadla, nie?to fakt poszlam ta raz i.. no i faktycznie grupa legla w gruzach :P:P:P a tak pozatym to sobie mysle czy nie zorganizowac w tym roku urodzin..tylko nie takich ze zanjomyi i rodzina razem przy torciku wlasnej roboty itd, tylko tak bardziej dla znajomych...al jeszcze zobazce...pomysle...ptzemysle...i glupoty teraz gadam, a to znak ze juz nie ma co dalej notki pisac bo zaraz zaczne bredzic :D a jaki tego sens? zaden !!! tak wiec zegnam i do kolejnego napisania (lub przeczytania zalezy z ktorej strony na to patrzec :P) ojojoj...juz bredze ;)

yucca : :
lut 24 2005 nicnierobienie czyli czas pelen przemyslen...
Komentarze: 0

"...sa wszedzie...katuja...niszcza od srodka...sprawiaja ze nieziemska pustke odczuwamy w duszy...pustke po tym, co utracilismy, po tym czego nigdy nie mielismy... i bol, bo byc moze nigdy tego nie zdobedziemy...to boli nas - nie ich...oni chca zyc..my, skutecznie ich od tych planow odciagamy - niczym noc, gdy odciaga od trwania dzien...my cierpimy, niech cierpia tez oni...my placzemy, niech placza i oni...to koniec...koniec konca...a moze poczatku...?..."

to tak na wstep :p ale nie chce was dzis znowu obarczac moimi chwilowymi dolami wiec...wiec walic powyzszy fragment...;) ogolnie - podsumowywujac te dwa stracone a zarazem przynoszace wiele zmian w...moze nie tyle w moim zyciu co ogolnie, rowniez mojego otoczenia...po pierwsze, pobilam swoj wlasny rekord...trzy kilo w tydzien ? suuuper...zawsze uwazalam ze troche by mi sie przydalo ..no i "ktos" (ciekawe kto :] - tak wiem, sztuczna minka...) uswiadomil mi ze jesli nie rusze dupy, i nie wyjde z domu to gucio po...po przyjemnosciach...racja...tylko jak ja mam to zrobic?! dzwonie do jednej z dowch znajomych osob ktore zostaly na ferie w wawie i z ktorymi lubie spedzac czas...proponuje wyjscie do kina, albo na lyzwy albo gdzie kolwiek indziej i co? "zwariowalas?! ferie sa! mam sie teraz po miescie wloczyc?! nie dzieki, wole pospac..." - to byla jedna z ww. osob..."Kuba wszedl na gg wiec nigdzie sie nie ruszam...o boze !!! napisal cos do mnie !!! no to pa !!!" - to druga z tych osob..chyba cierpi na to samo co ja...no i tak wlasnie spedzilam sobie te ferie...jeszcze tylko trzy dni "nicnierobienia" i do szkoly...ale...tylko na jeden dzien ! bo potem sa REKOLEKCJE ! Boze, jak ja kocham to slowo...ono tak pieknie brzmi...;) oki, ja spadam z psami...- zawsze chca wyjsc wtedy kiedy nie trzeba...a moze tak musi byc? moze one wiedza o czyms czego ja nie wiem? moze akurat spotkam kogos fajnego? a moze nie...?

P.S.Magda wiem ze ty wiesz o co chodzi tam na gorze i  nie odwoluj sie do tego np. w komentarzach, oki?dzieki...;) pozdrawiam...:*

yucca : :
lut 15 2005 wrescie moje rece zaczely cos pisac ;)
Komentarze: 0

co tam u mnie ciekawego slychac... zrobilam sobie rudo czerwone pasemka i scielam grzywke tak na rowno... nie jest zle - myslalam ze bedzie gorzej :p pozatym pogryzl mnie moj wlasny pies... jeszcze pozatym postanowilam troche ozywic mojego bloga zeby nie byl taki smutny... teraz tez kolory mam zwalone, bo takie jakies oczojebne, ale przynajmniej nikt mi nie powie ze przygnebiajace :p no i dodalam pare linkow... 

ostatnio - znaczy sie wczoraj - byly walentynki... dzien zaglady jezeli o mnie chodzi... nie lubie tego "swieta". moze z tego samego powodu co wiekszosc przeciwnikow tego dnia ( brak kogos z kim mozna by je spedzac)   a moze poprostu irytuje mnie sposob obchodzenia tego odlamka roku... na 365/366 dni, w jednym dniu wszyscy zakochani sa dla siebie szczegolnie mili, a czemu nie moga byc tacy sami przez 364/365 dni pozostalych? jedna jest korzysc - choc to tez zalezy od wykonywanego zawodu...w walentynki, jak by na to nie patrzec, centra handlowe, sklepiki z drobiazgami, kwiaciarnie itp. maja kolejna okazje na podwyzszenie swojego miesiecznego dochodu... a jezeli chodzi o roznego rodzaju zwiazki to byloby o wiele ciekawiej gdyby na codzien, idac ulica, mozna bylo obserwowac zadowolenie dziewczyny dostajacej kwiaty, lub usmiech z drobnego prezentu albo poprostu chlopaka i dziewczyne, kobiete i mezczyzne, dwoch facetow lub dwie kobiety (chyba juz wszystkie opcje wymienilam ;p) jak chodza razem za reke i... cos tam jeszcze... a ulice robia sie pelne czerwieni dopiero 14 lutego. nie wazne... moze kiedys mi sie zmieni ;)

poki co sa ferie.  a ja sie nuuuudzeee... odliczam dni do powrotu do szkoly - zalamujac sie przy tym ze jeszce tyle czasu, a przeciez zawsze sie zdawalo ze ta przerwa jest taka krotka - a potem natychmiast sie wyklinam, nie mogac dojsc do przyczyny mojej checi powrotu do rzezni... i w dodatku czeka mnie kartkowa z chemii :( a jezeli chodzi o moja chemie to lepiej nie mowic :(

juz koncze ta notke...nie chce mi sie dalej pisac... moze jutro mnie jeszcze najdzie jakas tajemnicza wena ;) pozdrawiam, papa :p

yucca : :
lut 10 2005 biore sie za siebie ;)
Komentarze: 0

dzisiaj mialam/mam/mam zamiar miec dobry humor ;) i obiecalam sobie ze nikt mi go nie zepsuje, nikt i nic ! ogolnie dzisiaj jest fajniutki dzien... poczynajac od matmy na ktorej przez cala lekcje zartowalismy z Mme. Klejc konczac na angielskim na ktorym lałam sie z Magda - bo z kim by innym...- z klasowego rockowca, "quiz-u geograficznego" i super krzyzowki ktora sie oczywiscie nie udala bo na haslo " jak ktos cos bedzie wiedzial to prosze podejsc do tablicy " w klasie zapadla cisza i nikt sie nie podnosil z miejsca... slodko... co dalej? potem mialam ciekawa rozmowe z ciocia w ktorej sugerowala mi ze jestem zle wychowana bo odzywam sie do niej jak do kolezanki a nie jak do osoby starszej a ja mialam tak boski humor ze nie moglam sie powstrzymac i odpowiedzialam "wybieram rozmowcow nie po wieku a po wartosci tematow na jakie moge z nimi rozmawiac...". nie spodziewalam sie tego po sobie ale no coz... obietnica to obietnica ;) nastepnie kiedy powiedzialam jej ze sie zmienila a ona nie zabardzo zrozumiala o co mi chodzi i spytala "kto sie zmienil i w jaki sposob" odparlam ze swiety mikolaj w renifera... glupie ale zadzialalo bo byla jeszcze bardziej zla niz wczesniej :)  no i dobrze... MTV... :)piszac ta notke dochodze do wniosku ze kocham wszystko i wszystkich - po za zjawiskami ktorych kochac sie nie da ;p jeszcze jeden powod dla ktorego mam dzisiaj taka radoche...? sa FERIE !!!  i wlasnie to jest powod dla ktorego jestem wstanie wybaczyc kazda glupote - nie moja oczywiscie bo ja przeciez madra jestem ;p koncze.. chyba ze mnie najdzie na napisanie pozniej jeszcze czegos, ale na razie ide po cos slodkiego..;) pozdrawiam i caluje: ww. Magde, Anke, ciocie ktora byc moze to czyta ;p, siostrzyczki ksero, tatusia ktory non stop wlazi mi tam gdzie nie trzeba, Pawla ktory nie raczy sie odezwac ( Olka ma juz wlaczony tel. jakbys nie wiedzial :] ), Ole M., chorutka Marte - trzymaj sie cieplutko ;), M.T. oraz wszystkich ktorych kocham - czyli wszystkich   :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) caluski :* :* :* :* :* :* :* :* :*

yucca : :
lut 09 2005 "...wtedy pograzam sie w smutku, placze,...
Komentarze: 0

w ksiedze gosci, olusia - ktorej co prawda nie znam - zasugerowala ze moje notki brzmia jakbym miala sie zaraz zabic...otoz olusiu, poki co nie planuje nic w tym rodzaju z racji tego ze znajomi dopiero zaczeli zbierac na wieniec.. jak juz uzbieraja wystraczajaca kwota to pomysle co sie da zrobic ;) ;) ;)

na poczatek - poki jeszcze pamietam - goraco polecam najnowsza notke platonicznych. dotyczy ona charakteru facetow tak wiec polecam ja glownie dziewczynom ;) zastanawiam sie co wlasciwie u mnie ostatnio slychac... i nic nie slychac... wszystko jest tak jak bylo... niby.. bo czasami mi sie zdaje ze wszystko jest jednak inaczej... slyszalam zebym postarala sie napisac co radosnego... ale bedzie problem bo ja raczej naleze do pesymitycznej grupy spoleczenstwa...co sie dzialo ostatnio...? zrobilo mi sie wstyd... bo napisalam cos na kogos kto wlasciwie mi nic nie zrobil... i to jest moj problem...chyba najwiekszy... bo czasami nie mysle nad tym co napisze lub powiem a potem..., potem konczy sie jak sie konczy..., ja obrywam... ;( i tym razem, okazalo sie ze znowu padlam ofiara mojej przypadlosci...i jak ja mam pisac cos wesolego skoro caly czas cos spieprzam..? uwaga ! postaram sie powiedziec ( napisac) cos optymistycznego - Wierze ze mi sie kiedys uda zapanowac nad bezmyslnoscia :) fuck !!! to nie jest szczere !!! ja wiem ze mi sie nie uda... a tak a propos mojego smutania sie i ogolnie dolowego humoru... ktos powiedzial mi ze to przez muzyke ktora slucham...moze..? choc gdyby ona faktycznie miala wplyw, to muzyka doprowadzila by do depresji setki tysiecy ludzi...- jak nie wiecej... jescze kolezanka mi napisala ze "inni to maja po trzy notki w miesiacu a ja jedna " wrrr... (tak aniu, to o tobie)... nie chce mi sie juz nic pisac...notke koncze pozdrowieniami dla : Ani-teraz bede pisac czesciej a krotsze.., Olgi-ciekawe ile jeszcze razy to zrobi, Pauli-za cierpliwosc do mnie, Zuzy-za talent plastyczny ;), Magdy-za umilanie mi lekcji angielskiego ;), Kaski-nie ma muzyki ale dzieki za dobre checi, dla Olusi, tajemniczego goscia, p.M.T.-nie wazne dlaczego :(, dla Olenki M.-moje sloneczko (hihihi), Gosi T.-moze to czytasz...a moze nie?oraz wszystkich ktorzy rowniez maja dola.. caluski ;)

yucca : :